Kartki z
historii „Syrenki”
Mistrzowska
„Syrenka”
W latach 1960–1971, tj. w epoce
„bezkoksowej” zawodnicy warszawskiego Ośrodka Kulturystycznego Ogniska
TKKF „Syrenka” byli najlepszymi w kraju. Zwyciężali w ogólnopolskich
zawodach, w tym w nieoficjalnych mistrzostwach Polski w Sopocie. Odnosili
też sukcesy w rywalizacji z zagranicznymi zawodnikami. Chętnie też
propagowali kulturystykę na pokazach , festynach, w zakładach pracy,
domach kultury, a także na sopockiej plaży . Te osiągnięcia to, również
zasługa ich doświadczonych instruktorów, prekursorów sportowego treningu w
Polskiej kulturystyce wykorzystujących metodę „body - building” i
ćwiczenia ogólnej sprawności fizycznej. Przy Ognisku prowadzili też
Centralny Ośrodek Metodyczny. Z całego kraju przyjeżdżali do niego
zawodnicy, instruktorzy, sędziowie i organizatorzy imprez. Częstym gościem
był Stanisław Zakrzewski – twórca polskiej kulturystyki. Konsultowano,
wymieniano doświadczenia i poglądy, podpatrywano metody treningowe
najlepszych zawodników „Syrenki”, których trening i sylwetki przedstawiano
na łamach czasopisma „Sport dla Wszystkich”.
Ognisko
„Syrenka” powstało w dniu 6.06.1957 r., jako jedno z pierwszych w kraju Na
początku działało w nim kilka sekcji rekreacyjnego uprawiania sportu, w
tym sekcja piłki siatkowej z drużyną „starszych panów, byłych ligowych
siatkarzy reprezentujących mistrzowski poziom.
W listopadzie
1959 r., po warszawskim konkursie „Mister Universe” o tytuł najlepiej
zbudowanego sportowca, grupa entuzjastów ćwiczeń siłowych i działaczy
„Syrenki” pod przewodnictwem Prezesa Ogniska Janusza Pomiernego, powołała
Ośrodek Kulturystyczny. Przez dwa lata mieścił się w piwnicy budynku przy
ul. Rozbrat. Składał się z dwóch małych salek treningowych, obszernej
szatni i zawsze czystych sanitariatów.
Jak na owe czasy,
trenujący mieli do ćwiczeń wystarczająco podstawowego sprzętu: sztangi,
sztangielki, odważniki. Jedynym utrudnieniem był brak odpowiedniej ławki
do wyciskania sztangi leżąc. Ćwiczono na ławce gimnastycznej - niskiej,
bardzo wąskiej i twardej. Sztangę podawali partnerzy, każdy ruch
obciążonych ramion czuło się głównie w „kościach”, a po kilku seriach ,
ćwiczący nabywał na plecach „znak rozpoznawczy” kulturysty „Syrenki” - dwa
równoległe pasma odcisków !
Uzupełniającym sprzętem były:
drewniany pomost do trójboju ciężarowego i siłowego, para stojaków do
przysiadów oraz drążek gimnastyczny i wyciąg bloczkowy wykonany
chałupniczym sposobem.
Choć zawsze był tłok panowała
serdeczna i koleżeńska atmosfera. Trenowano intensywnie, ale nie dłużej
niż 2 godz. Zajęcia prowadzili czołowi kulturyści: Andrzej Jasiński i
Wojciech Cieplak. Po kilku miesiącach instruktorami zostali: Henryk
Jasiak, później znany organizator i dziennikarz propagujący na łamach
prasy ćwiczenia siłowe oraz Józef Radziwiłko, wielokrotny finalista
ogólnopolskich zawodów kulturystycznych.
W tym czasie,
ćwiczyło systematycznie ok. 250 osób, w tym ok. 30 z ambicją startów w
zawodach, podzielonych na grupy, przeważnie spośród
młodzieży.
Chętnych do „zapisania” było wielu, ale tylko ci ,
którzy cierpliwie czekali, aż ktoś zrezygnuję mieli szansę podjąć
ćwiczenia. Należało jeszcze przejść dokładne badania lekarskie, w
przychodni sportowo – lekarskiej, podpisać deklarację członkowską
zawierającą m. in.: zobowiązanie o przestrzeganiu regulaminu Ośrodka oraz
dokonania opłaty /składki/ - stanowiącej symboliczną kwotę.
W
„Syrence” latach 1960 –1961 rozpoczęli ćwiczenia głównie ”fizyczne
zdechlaki” z których szybko „wyrośli” najlepsi w kraju, mistrzowie m. in.:
bracia Bogusław i Mieczysław Krydzińscy, , Jerzy Dzikowski, Stefan
Krajewski, Wojciech Strzeżek, Andrzej Ślusarski, Jan Włodarek, Andrzej
Zienta, Bogdan Wołosz, Marian Glinka.
Zjawili się też ze
stażem chałupniczych treningów posągowo zbudowani o wspaniale rozwiniętych
mięśniach ramion i klatki piersiowej m. in. Andrzej Laskowski i Wojciech
Siudmak – studenci warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dziś Andrzej
Laskowski tworzy w kraju, a Wojciech Siudmak we Francji i jest sławnym w
świecie twórcą współczesnego malarstwa. W tym okresie ze swoim
umięśnieniem zmagał się też Janusz Głowacki, obecnie światowy
dramaturg.
W roku 1963 i w następnych latach już w nowej i
obszernej siedzibie Ośrodka w podziemiach Hali Gwardii systematycznie
ćwiczyło ponad 1200 osób. Członkami „Syrenki” byli późniejsi czołowi
kulturyści i atleci m.in.: Jerzy Chodkiewicz, Sławomir Filipowicz,
Zbigniew Jędrzejczyk, Roman Józefiak, Jan Kozłowski, Andrzej Porowski,
Stanisław Ptaszyński, Krzysztof Polubiec, Jarosław Niewiadomski, , Stefan
Niedziałkowski, Witold Niemczyk, Jan Pasternak, Wojciech Rejmer, Bolesław
Sotomski, Adam Wilczyński, Antoni Wojewoda, Jerzy Żywek. Rozpoczęli też
trenować Paweł Przedlacki i Andrzej Urbański, którzy w latach 80 – tych
należeli do najlepszych polskich zawodników.
Trenowali też
przyszli znani aktorzy, literaci, naukowcy, dziennikarze, prawnicy,
lekarze, ekonomiści, menadżerowie dużych firm itp. Z tej licznej grupy
należy wymienić Marka Perepeczkę, cenionego aktora, który intensywnie i
systematycznie rozwijał swoje mięśnie prezentując je w wielu filmach m.in.
„Janosik”, „Wilcze Echa”. Przez pewien czas ćwiczył w „Syrence” gwiazdor
polskiego kina - Daniel Olbrychski.
Ci, którzy mieli ambicje
sportowe co roku próbowali swoich sił w wewnętrznych mistrzostwach
„Syrenki” w wieloboju kulturystycznym. W pierwszych, które odbyły się w
dniu 17.04.1962 r. uczestniczyło ponad 20 zawodników. Juniorzy ( do 20
lat) wyciskali sztangi leżąc, podciągali się na drążku i pozowali.
Zwyciężył 17 – letni Andrzej Zienta przed Bogdanem Wołoszem i Marianem
Glinką. Seniorzy walczyli w prezentacji umięśnienia, wyciskaniu szt.
leżąc, martwym ciągu, przysiadzie ze sztangą. Najlepszym był Andrzej
Laskowski przed Jerzym Walczakiem. III m. zajął 19- letni Jan Włodarek (
junior startujący w kat. seniorów).
Za pozowanie najwyższe
oceny otrzymali: Andrzej Laskowski i Andrzej Zienta.
W
konkurencjach siłowych najlepsze wyniki uzyskali:
· A.Zienta
podciągnął się na drążku - 22 razy,
· Jan Włodarek przysiad z
obciążeniem – 165 kg ,
· Andrzej Laskowski w martwym ciągu i
wyciskaniu szt. leż., odpowiednio 200 kg i 120 kg.
Stanisław
Zakrzewski wręczył puchary i dyplomy uczestnikom. W następnych latach w
mistrzostwach „Syrenki”, które miały charakter wieloboju siłowego (5 - 7
konkurencji) rozgrywany z podziałem na kategorie wagowe zwyciężali m.in. :
Bogusław Krydziński, Jerzy Dzikowski, Antoni Wojewoda, Zbigniew Opłocki,
Jan Włodarek, Adam Wilczyński, Wojciech Rejmer.
Warto
przypomnieć, że kulturyści„Syrenki” mieli duży udział nie tylko w
propagowaniu kulturystyki, ale też znacznie przyczynili się do przełamania
nieprzychylnych ocen i opinii o kulturystach, ze strony władz polskiego
sportu i zagorzałych przeciwników. Przeciwnicy ci rekrutowali się głownie,
że środowiska prasy sportowej, głosili pogląd, że uprawianie kulturystyki
to niezbyt przydatnych rozwój mięsni.
Najlepsi zawodnicy
„Syrenki” (Jerzy Dzikowski, Zbigniew Jędrzejczyk, bracia Bogusław i
Mieczysław Krydzińscy, Zbigniew Konarzewski, Ryszard Mazur,Jerzy Porowski,
Stanisław Ptaszyński, Antoni Wojewoda, Jan Włodarek) poddali ten pogląd
weryfikacji, przystępując do testów sprawności fizycznej i siły
przeprowadzonych przez naukowców AWF
Test sprawności ogólnej,
przeprowadzony w jednym dniu, obejmował próby wykonywane jedna po
drugiej:
· szybkości - bieg 60 m.,
·
wytrzymałości - bieg 300 m.,
· zwinności - slalom między
chorągiewkami ustawionymi w kształcie koperty, ,
· siły -
uginanie ramion w podporze przodem na poręczach i podciąganie na drążku
nachwytem, liczba powtórzeń ,
· mocy - wyskok dosiężny z
miejsca.
W odrębnym teście dr Lech Skorupski z Zakładu Teorii
Sportu AWF w Warszawie, za pomocą przyrządów działających na zasadzie
dynamometru, zmierzył siłę w statyce w odniesieniu do różnych
stawów.
Uzyskane rezultaty przewyższyły średnie wyniki
zawodników kadry narodowej polskich sportowców, co było dużym zaskoczeniem
dla naukowców i oponentów kulturystyki. Np. w badaniu siły zginania
bicepsa Zbigniew Konarzewski (waga 88 kg) uzyskał wynik 14,1 kg, a Robert
Wójcik (waga 114 kg) reprezentant Polski w podnoszeniu ciężarów tylko
–15,6 kg. Bardzo dobry wynik uzyskali: Stanisław Ptaszyński (waga 87 kg) w
prostowaniu ramienia -10,7 kg, natomiast w prostowaniu stawu kolanowego,
biegu na 60 m wyskoku dosiężnym z miejsca, podciąganiu na drążku (
nachwytem) i pompkach na poręczy - Jan Włodarek (waga 87
kg).
Dziś prawie wszyscy byli najlepsi zawodnicy „Syrenki” z
sentymentem wspominają swoją przygodę z kulturystyką, która wiąże się z
ich młodością i ze zdobywaniem „siły” do dorosłego życia. Wojciech Siudmak
niedawno stwierdził, że uprawianie kulturystyki pozwoliło mu na
odnalezienie pewnej równowagi podczas studiów, okresie pełnym poszukiwań
intelektualnych i artystycznych. Pozwoliła na określenie wartości własnej
osobowości.”
Następne lata to już odrębny rozdział w historii
„Syrenki”, zasługujący na przypomnienie w odrębnym artykule. Można jednak
tylko zasygnalizować, że biegiem lat Ośrodek stawał się „siłownią” o
profilu rekreacyjnym, w którym każdy ćwiczy według swoich możliwości i
zaawansowania, głównie dla przyjemności i zdrowia
Zmieniali się
trenujący, byli różni instruktorzy, m.in.: Marian Rossa znany też z
fenomenalnej sprawności fizycznej, siły i znakomitego umięśnienia. , 48 cm
w obwodzie bicepsa, ani „grama” tłuszczu, a waga ciała tylko 86 kg !
Zajęcia prowadzili też: Janusz Czułkowski, Seweryn Sawicki, Wiesław
Sawicki, Józef Czopik, Ryszard Kopański i inni. Przybywało nowoczesnego i
urozmaiconego sprzętu do ćwiczeń. Zaczęły ćwiczyć kobiety. Były
osiągnięcia i medale , głównie w trójboju siłowym i kulturystyce
kobiet
Od ponad 20 lat instruktorami są : Jan Czyżkowski
jednocześnie pełniący funkcję prezesa Ogniska i Marek Krawczyk, oraz od
dwóch lat Zbigniew Borówek.
(Jan Włodarek)
„Sopockie refleksje
1960-1970”
Sopockie zawody w wieloboju
kulturystycznym uznawane za mistrzostwa najlepszych polskich kulturystów
przeprowadzane od 1960 roku przez 10 kolejnych lat, odegrały ważną role w
kształtowaniu, popularyzowaniu i rozwoju kulturystyki w Polsce. Stanowią
istotną i pozytywną część naszej historii ćwiczeń siłowych wiążącą się z
epoką „bezkoksową”. Przebieg i wyniki tych zawodów zostały przedstawione
na łamach „Kulturystyka i fitness” (od nr 3 z 2000 r. do nr 1 z 2002r.
).
Trzeba wyraźnie podkreślić, że sopockie zawody przeprowadzano z
inspiracji twórcy polskiej kulturystyki Stanisław Zakrzewskiego, redaktora
„Sportu dla Wszystkich” i zarazem wiceprezesa Polskiego Związku
Podnoszenia Ciężarów, a od 1965 roku Przewodniczącego Komisji Kulturystyki
ZG TKKF, ofiarnie wspieranego przez licznych społecznych działaczy,
głównie z wybrzeża: Ludwika Ogrodowicza, Andrzeja Jentczaka, Edmunda
Łącza, Mariana Gregorczyka, Stanisława Wilgusa, Edwarda Sobieszczyka,
Edwina Hejmowskiego i innych.
Był to okres modny na ćwiczenia
siłowe. Powstały nowe ośrodki kulturystyczne, przybywało ćwiczących.
Szacowano , że już po koniec 1962 roku, kulturystykę uprawiało ok. 300
tys. osób, głównie młodzież, a ok. tysiąca osób miało ambicję startu w
zawodach. Kulturystyka stała się w kraju masową formą kultury fizycznej.
Do tak znacznego wzrostu popularności ćwiczeń siłowych przyczyniło się
czasopismo „Sport dla Wszystkich” - ukazujące się w nakładzie dochodzącym
do 100 tys. egzemplarzy. W latach rozgrywania sopockich zawodów Redakcja
„SdW” popularyzowała różne metody ćwiczeń siłowych i sprawnościowych oraz
zachęcała do rywalizacji sportowej m.in. w Sopocie.
Mimo
wzrastającej popularności kulturystyki nie zaliczano jej do dyscyplin
sportowych. Była wręcz ignorowana przez władze polskiego sportu, a także
przez prasę krajową ( z wyjątkiem „SdW” ), która nie wykazywała
zainteresowania, nawet zawodami mistrzowskimi. Wraz z kometką i karate
była tylko jedną z form rekreacji fizycznej prowadzoną przez TKKF i LZS.
Dla sportowej kulturystyki nie było więc dotacji, specjalistycznego
sprzętu, sal treningowych z pełnym zapleczem sanitarnym, nie wspominając o
niezbędnej specjalistycznej opiece lekarskiej i odnowie biologicznej oraz
odzywkach, które były zarezerwowane dla zawodników dyscyplin
olimpijskich.
W tym okresie najlepsi kulturyści mogli tylko marzyć
o stypendiach czy też o innych formach pomocy, które chociaż w części
mogłyby rekompensować ich sportowy wysiłek. Mimo iż nie było tego co dziś
nieodzowne dla współczesnego mistrza kulturysty, trenowano z przyjemnością
i pasją, uzyskując na owe czasy imponujące
wyniki siłowe, dużą
sprawność fizyczną i estetyczne umięśnienie.
W zawodach sopockich
brało się udział dla własnej satysfakcji i aby sprawdzić efekty treningu w
rywalizacji z innymi. Nie przeszkadzało, że na zawody jechało się
przeważnie w przepełnionym pociągu, stojąc ponad 8 godzin, a w czasie
zawodów spało się w oddalonych o kilka kilometrów od kortów „kurnych
chatkach” o wymiarach 3x3 metry, z dwoma piętrowymi łóżkami, a do łazienki
było nie mniej niż 100 m. Było też normą stołowanie się w barze
mlecznym.
Te wszystkie utrudnienia nie zmniejszały chęci i
entuzjazmu sprawdzenia się w mistrzowskiej rywalizacji. Co roku na
przełomie lipca i sierpnia zawodnicy zjeżdżali do Sopotu. W pierwszych
mistrzostwach startowali zawodnicy już dobrze zbudowani, sprawni, silni -
przeważnie uprawiający wyczynowo inne niż kulturystyka dyscypliny
sportowe: podnoszenie ciężarów, lekką atletykę, judo, gimnastykę,
wioślarstwo. Byli najlepszymi z grona ponad tysiąca rekreacyjnie
ćwiczących w kilku ośrodkach. W następnych latach przybywało uczestników.
Przeważali typowi kulturyści, wyłonieni w drodze ogólnokrajowych
eliminacji. Chętnie też – poza konkursem - występowali zawodnicy z ZSRR,
Czechosłowacji, NRD, Węgier, Szwecji. Raz był też zawodnik z
Omanu.
Do 1967 roku sopockie zawody kojarzą się też z sukcesami
zawodników warszawskiej „Syrenki”, których przeważnie w finałach każdej
kategorii było najwięcej. Główna w tym zasługa Henryka Jasiaka
-instruktora i redaktora „SdW”, wspomaganego przez Józefa Radziwiłkę,
czołowego zawodnika z początku lat 60 –tych.
Szczególnie korzystne
dla dalszego rozwoju kulturystyki w Polsce było nawiązanie
międzynarodowych kontaktów z działaczami i zawodnikami z krajów
socjalistycznych, a szczególnie z ZSRR i Czechosłowacji gdzie poziom
sportowy i masowość kulturystyki była bardzo wysoka. Następstwem tego były
m.in. starty polskich zawodników w silnie obsadzonych imprezach
międzynarodowych.
Z roku na rok sopockie zawody były coraz lepiej
zorganizowane i wzrastał ich poziom sportowy. Doceniała to wspaniała
publiczność, która zawsze szczelnie wypełniała centralny kort klubu
tenisowego – pamiętający świetność polskiego tenisa lat 30- tych i
nagradzała występy zawodników, gromkimi brawami.
Zawodom
towarzyszyła atmosfera niepowtarzalnego uroku miasta. W pamięci pozostają
spacery po najdłuższym w Polsce molo i wspaniałej słonecznej plaży oraz
wodne igraszki. Wszędzie były tłumy wczasowiczów i niczym nieskrępowane,
zgrabne i ładnie opalone dziewczęta z włosami na Marinę Vlady lub Jean
Seberg, wpatrzone w kulturystów.
Popisy na kortach i plaży to
była naturalna, niepowtarzalna rewia mięśni, sprawności i siły, wynikająca
z założeń ówczesnej kulturystyki, lansującej wszechstronność, a więc nie
tylko rozwój umięśnienia , który obecnie jest przeważnie jedynym celem
ćwiczącego. Były wspaniałym naturalnym sposobem propagowania ćwiczeń
kulturystycznych.
Można stwierdzić, że herosi sopockich zawodów
dziś wydaliby się „małymi” w porównaniu z ponad 100 kilogramowymi
zawodnikami, ale byli nie tylko proporcjonalnie zbudowani, silni, lecz
także sprawni fizycznie i mieli szczęście , że ćwiczyli i startowali w
epoce bezkoksowej.
Od zawodów sopockich upłynęło już ponad 30 lat,
a ich uczestnicy, obecnie panowie dobrze po 50 –tce , przeważnie jeszcze
ćwiczą. Z licznej grupy tych, którzy zachowali sportową sylwetkę, zdrowie
i krzepę, mogącą imponować dużo młodszym, można wymienić m. in. :
Bogusława Krydzińskiego, Jerzego Pachockiego, Leopolda Dzitkowskiego, Jana
Rozmarynowskiego, Stefana Krajewskiego, Stanisława Ptaszyńskiego,
Sławomira Filipowicza. W zawodach dla weteranów startują dziś: Józef
Radziwiłko, Wiesław Chałas, Marian Glinka. Czy za 40 lat, będzie można
napisać to samo o aktualnych naszych mistrzach kulturystyki?
Z
uczestników zawodów wyłonili się znakomici instruktorzy, sędziowie i
organizatorzy oddani kulturystyce m. in. Jerzy Baranowski z Wrocławia,
Leopold Dzitkowski z Piotrkowa Tryb., Henryk Jasiak, Andrzej Jasiński
,Józef Radziwiłko, Mirosław Wożniak, Jan Włodarek, Seweryn Sawicki z
Warszawy, Stefan Polis i Mieczysław Połacik z Częstochowy, Józef
Stelmasiak z Łodzi, Ryszard Sarnowski z Piły, Wiesław Wnęk z Krakowa,
Stanisław Wielgus z Gdańska, oraz Zdzisław Radulski i Jerzy Gorzkowski -
organizatorzy ogólnopolskich zawodów w Radomiu. Wśród „nauczycieli”
kulturystyki poczesne miejsce zajmuje Witold Majchrzak z Bydgoszczy -
wszechstronny atleta, utytułowany bokser, ciężarowiec i zapaśnik znany też
z cyrkowych pojedynków z niedźwiedziem.
Wraz z zawodami w Sopocie
zakończyła się bezkoksowa epoka w naszej kulturystyce. Cel ćwiczeń „siła,
sprawność, zdrowie” ukształtowany pod koniec lat pięćdziesiątych przez
Stanisław Zakrzewskiego został osiągnięty i sprawdził się w praktyce w
zawodach sopockich. Pomimo, że od ostatnich zawodów upłynęło tak wiele lat
, to wciąż jest aktualny.
Dowodem tego może być stale zwiększająca
się ilość ćwiczących rekreacyjnie, w różnym wieku, którzy dążą do poprawy
swojego umięśnienia , sprawności fizycznej i siły.
(Jan Włodarek) |