"SIŁA SPRAWNOŚĆ PIĘKNO"

Pod tym hasłem ćwiczymy od 1957r. w Ognisku Syrenka.
Zapraszamy do znakomicie wyposażonego ośrodka,
aktywnego wypoczynku w centrum Warszawy.

Nasz adres:
Hala Gwardii
Pl. Żelaznej Bramy 1
00-136 Warszawa

Tel/fax:
(0-22) 620-41-63

E-mail:
tkkfsyrenka@poczta.fm

Konto:
PKO BP XV Oddz. W-wa
76102011560000790200583799

Członkowie naszego stowarzyszenia mają do dyspozycji:

  • sala kulturystyczna o powierzchni 511mkw

  • bezpłatna sauna

  • solarium

  • sala bokserska

  • tenis stołowy

  • barek z odżywkami i napojami

  • zawodowi instruktorzy rekreacji fizycznej

  • porady dietetyczne i treningowe

SKŁADKA CZŁONKOWSKA: 120 zł miesięcznie za dowolne uczęszczanie...

 

 

Kartki z historii „Syrenki”

 

Mistrzowska „Syrenka” 

W latach 1960–1971, tj. w epoce „bezkoksowej” zawodnicy warszawskiego Ośrodka Kulturystycznego Ogniska TKKF „Syrenka” byli najlepszymi w kraju. Zwyciężali w ogólnopolskich zawodach, w tym w nieoficjalnych mistrzostwach Polski w Sopocie. Odnosili też sukcesy w rywalizacji z zagranicznymi zawodnikami. Chętnie też propagowali kulturystykę na pokazach , festynach, w zakładach pracy, domach kultury, a także na sopockiej plaży . Te osiągnięcia to, również zasługa ich doświadczonych instruktorów, prekursorów sportowego treningu w Polskiej kulturystyce wykorzystujących metodę „body - building” i ćwiczenia ogólnej sprawności fizycznej. Przy Ognisku prowadzili też Centralny Ośrodek Metodyczny. Z całego kraju przyjeżdżali do niego zawodnicy, instruktorzy, sędziowie i organizatorzy imprez. Częstym gościem był Stanisław Zakrzewski – twórca polskiej kulturystyki. Konsultowano, wymieniano doświadczenia i poglądy, podpatrywano metody treningowe najlepszych zawodników „Syrenki”, których trening i sylwetki przedstawiano na łamach czasopisma „Sport dla Wszystkich”. 

Ognisko „Syrenka” powstało w dniu 6.06.1957 r., jako jedno z pierwszych w kraju Na początku działało w nim kilka sekcji rekreacyjnego uprawiania sportu, w tym sekcja piłki siatkowej z drużyną „starszych panów, byłych ligowych siatkarzy reprezentujących mistrzowski poziom. 

W listopadzie 1959 r., po warszawskim konkursie „Mister Universe” o tytuł najlepiej zbudowanego sportowca, grupa entuzjastów ćwiczeń siłowych i działaczy „Syrenki” pod przewodnictwem Prezesa Ogniska Janusza Pomiernego, powołała Ośrodek Kulturystyczny. Przez dwa lata mieścił się w piwnicy budynku przy ul. Rozbrat. Składał się z dwóch małych salek treningowych, obszernej szatni i zawsze czystych sanitariatów. 

Jak na owe czasy, trenujący mieli do ćwiczeń wystarczająco podstawowego sprzętu: sztangi, sztangielki, odważniki. Jedynym utrudnieniem był brak odpowiedniej ławki do wyciskania sztangi leżąc. Ćwiczono na ławce gimnastycznej - niskiej, bardzo wąskiej i twardej. Sztangę podawali partnerzy, każdy ruch obciążonych ramion czuło się głównie w „kościach”, a po kilku seriach , ćwiczący nabywał na plecach „znak rozpoznawczy” kulturysty „Syrenki” - dwa równoległe pasma odcisków ! 

Uzupełniającym sprzętem były: drewniany pomost do trójboju ciężarowego i siłowego, para stojaków do przysiadów oraz drążek gimnastyczny i wyciąg bloczkowy wykonany chałupniczym sposobem. 

Choć zawsze był tłok panowała serdeczna i koleżeńska atmosfera. Trenowano intensywnie, ale nie dłużej niż 2 godz. Zajęcia prowadzili czołowi kulturyści: Andrzej Jasiński i Wojciech Cieplak. Po kilku miesiącach instruktorami zostali: Henryk Jasiak, później znany organizator i dziennikarz propagujący na łamach prasy ćwiczenia siłowe oraz Józef Radziwiłko, wielokrotny finalista ogólnopolskich zawodów kulturystycznych. 

W tym czasie, ćwiczyło systematycznie ok. 250 osób, w tym ok. 30 z ambicją startów w zawodach, podzielonych na grupy, przeważnie spośród młodzieży.

Chętnych do „zapisania” było wielu, ale tylko ci , którzy cierpliwie czekali, aż ktoś zrezygnuję mieli szansę podjąć ćwiczenia. Należało jeszcze przejść dokładne badania lekarskie, w przychodni sportowo – lekarskiej, podpisać deklarację członkowską zawierającą m. in.: zobowiązanie o przestrzeganiu regulaminu Ośrodka oraz dokonania opłaty /składki/ - stanowiącej symboliczną kwotę.

W „Syrence” latach 1960 –1961 rozpoczęli ćwiczenia głównie ”fizyczne zdechlaki” z których szybko „wyrośli” najlepsi w kraju, mistrzowie m. in.: bracia Bogusław i Mieczysław Krydzińscy, , Jerzy Dzikowski, Stefan Krajewski, Wojciech Strzeżek, Andrzej Ślusarski, Jan Włodarek, Andrzej Zienta, Bogdan Wołosz, Marian Glinka. 

Zjawili się też ze stażem chałupniczych treningów posągowo zbudowani o wspaniale rozwiniętych mięśniach ramion i klatki piersiowej m. in. Andrzej Laskowski i Wojciech Siudmak – studenci warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dziś Andrzej Laskowski tworzy w kraju, a Wojciech Siudmak we Francji i jest sławnym w świecie twórcą współczesnego malarstwa. W tym okresie ze swoim umięśnieniem zmagał się też Janusz Głowacki, obecnie światowy dramaturg.

W roku 1963 i w następnych latach już w nowej i obszernej siedzibie Ośrodka w podziemiach Hali Gwardii systematycznie ćwiczyło ponad 1200 osób. Członkami „Syrenki” byli późniejsi czołowi kulturyści i atleci m.in.: Jerzy Chodkiewicz, Sławomir Filipowicz, Zbigniew Jędrzejczyk, Roman Józefiak, Jan Kozłowski, Andrzej Porowski, Stanisław Ptaszyński, Krzysztof Polubiec, Jarosław Niewiadomski, , Stefan Niedziałkowski, Witold Niemczyk, Jan Pasternak, Wojciech Rejmer, Bolesław Sotomski, Adam Wilczyński, Antoni Wojewoda, Jerzy Żywek. Rozpoczęli też trenować Paweł Przedlacki i Andrzej Urbański, którzy w latach 80 – tych należeli do najlepszych polskich zawodników. 

Trenowali też przyszli znani aktorzy, literaci, naukowcy, dziennikarze, prawnicy, lekarze, ekonomiści, menadżerowie dużych firm itp. Z tej licznej grupy należy wymienić Marka Perepeczkę, cenionego aktora, który intensywnie i systematycznie rozwijał swoje mięśnie prezentując je w wielu filmach m.in. „Janosik”, „Wilcze Echa”. Przez pewien czas ćwiczył w „Syrence” gwiazdor polskiego kina - Daniel Olbrychski.

Ci, którzy mieli ambicje sportowe co roku próbowali swoich sił w wewnętrznych mistrzostwach „Syrenki” w wieloboju kulturystycznym. W pierwszych, które odbyły się w dniu 17.04.1962 r. uczestniczyło ponad 20 zawodników. Juniorzy ( do 20 lat) wyciskali sztangi leżąc, podciągali się na drążku i pozowali. Zwyciężył 17 – letni Andrzej Zienta przed Bogdanem Wołoszem i Marianem Glinką. Seniorzy walczyli w prezentacji umięśnienia, wyciskaniu szt. leżąc, martwym ciągu, przysiadzie ze sztangą. Najlepszym był Andrzej Laskowski przed Jerzym Walczakiem. III m. zajął 19- letni Jan Włodarek ( junior startujący w kat. seniorów). 

Za pozowanie najwyższe oceny otrzymali: Andrzej Laskowski i Andrzej Zienta. 

W konkurencjach siłowych najlepsze wyniki uzyskali:

· A.Zienta podciągnął się na drążku - 22 razy, 

· Jan Włodarek przysiad z obciążeniem – 165 kg , 

· Andrzej Laskowski w martwym ciągu i wyciskaniu szt. leż., odpowiednio 200 kg i 120 kg. 

Stanisław Zakrzewski wręczył puchary i dyplomy uczestnikom. W następnych latach w mistrzostwach „Syrenki”, które miały charakter wieloboju siłowego (5 - 7 konkurencji) rozgrywany z podziałem na kategorie wagowe zwyciężali m.in. : Bogusław Krydziński, Jerzy Dzikowski, Antoni Wojewoda, Zbigniew Opłocki, Jan Włodarek, Adam Wilczyński, Wojciech Rejmer. 

Warto przypomnieć, że kulturyści„Syrenki” mieli duży udział nie tylko w propagowaniu kulturystyki, ale też znacznie przyczynili się do przełamania nieprzychylnych ocen i opinii o kulturystach, ze strony władz polskiego sportu i zagorzałych przeciwników. Przeciwnicy ci rekrutowali się głownie, że środowiska prasy sportowej, głosili pogląd, że uprawianie kulturystyki to niezbyt przydatnych rozwój mięsni. 

Najlepsi zawodnicy „Syrenki” (Jerzy Dzikowski, Zbigniew Jędrzejczyk, bracia Bogusław i Mieczysław Krydzińscy, Zbigniew Konarzewski, Ryszard Mazur,Jerzy Porowski, Stanisław Ptaszyński, Antoni Wojewoda, Jan Włodarek) poddali ten pogląd weryfikacji, przystępując do testów sprawności fizycznej i siły przeprowadzonych przez naukowców AWF

Test sprawności ogólnej, przeprowadzony w jednym dniu, obejmował próby wykonywane jedna po drugiej: 

· szybkości - bieg 60 m., 

· wytrzymałości - bieg 300 m., 

· zwinności - slalom między chorągiewkami ustawionymi w kształcie koperty, , 

· siły - uginanie ramion w podporze przodem na poręczach i podciąganie na drążku nachwytem, liczba powtórzeń , 

· mocy - wyskok dosiężny z miejsca. 

W odrębnym teście dr Lech Skorupski z Zakładu Teorii Sportu AWF w Warszawie, za pomocą przyrządów działających na zasadzie dynamometru, zmierzył siłę w statyce w odniesieniu do różnych stawów. 

Uzyskane rezultaty przewyższyły średnie wyniki zawodników kadry narodowej polskich sportowców, co było dużym zaskoczeniem dla naukowców i oponentów kulturystyki. Np. w badaniu siły zginania bicepsa Zbigniew Konarzewski (waga 88 kg) uzyskał wynik 14,1 kg, a Robert Wójcik (waga 114 kg) reprezentant Polski w podnoszeniu ciężarów tylko –15,6 kg. Bardzo dobry wynik uzyskali: Stanisław Ptaszyński (waga 87 kg) w prostowaniu ramienia -10,7 kg, natomiast w prostowaniu stawu kolanowego, biegu na 60 m wyskoku dosiężnym z miejsca, podciąganiu na drążku ( nachwytem) i pompkach na poręczy - Jan Włodarek (waga 87 kg). 

Dziś prawie wszyscy byli najlepsi zawodnicy „Syrenki” z sentymentem wspominają swoją przygodę z kulturystyką, która wiąże się z ich młodością i ze zdobywaniem „siły” do dorosłego życia. Wojciech Siudmak niedawno stwierdził, że uprawianie kulturystyki pozwoliło mu na odnalezienie pewnej równowagi podczas studiów, okresie pełnym poszukiwań intelektualnych i artystycznych. Pozwoliła na określenie wartości własnej osobowości.” 

Następne lata to już odrębny rozdział w historii „Syrenki”, zasługujący na przypomnienie w odrębnym artykule. Można jednak tylko zasygnalizować, że biegiem lat Ośrodek stawał się „siłownią” o profilu rekreacyjnym, w którym każdy ćwiczy według swoich możliwości i zaawansowania, głównie dla przyjemności i zdrowia

Zmieniali się trenujący, byli różni instruktorzy, m.in.: Marian Rossa znany też z fenomenalnej sprawności fizycznej, siły i znakomitego umięśnienia. , 48 cm w obwodzie bicepsa, ani „grama” tłuszczu, a waga ciała tylko 86 kg ! Zajęcia prowadzili też: Janusz Czułkowski, Seweryn Sawicki, Wiesław Sawicki, Józef Czopik, Ryszard Kopański i inni. Przybywało nowoczesnego i urozmaiconego sprzętu do ćwiczeń. Zaczęły ćwiczyć kobiety. Były osiągnięcia i medale , głównie w trójboju siłowym i kulturystyce kobiet 

Od ponad 20 lat instruktorami są : Jan Czyżkowski jednocześnie pełniący funkcję prezesa Ogniska i Marek Krawczyk, oraz od dwóch lat Zbigniew Borówek. 

(Jan Włodarek)

 

„Sopockie refleksje 1960-1970”

Sopockie zawody w wieloboju kulturystycznym uznawane za mistrzostwa najlepszych polskich kulturystów przeprowadzane od 1960 roku przez 10 kolejnych lat, odegrały ważną role w kształtowaniu, popularyzowaniu i rozwoju kulturystyki w Polsce. Stanowią istotną i pozytywną część naszej historii ćwiczeń siłowych wiążącą się z epoką „bezkoksową”. Przebieg i wyniki tych zawodów zostały przedstawione na łamach „Kulturystyka i fitness” (od nr 3 z 2000 r. do nr 1 z 2002r. ).

Trzeba wyraźnie podkreślić, że sopockie zawody przeprowadzano z inspiracji twórcy polskiej kulturystyki Stanisław Zakrzewskiego, redaktora „Sportu dla Wszystkich” i zarazem wiceprezesa Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, a od 1965 roku Przewodniczącego Komisji Kulturystyki ZG TKKF, ofiarnie wspieranego przez licznych społecznych działaczy, głównie z wybrzeża: Ludwika Ogrodowicza, Andrzeja Jentczaka, Edmunda Łącza, Mariana Gregorczyka, Stanisława Wilgusa, Edwarda Sobieszczyka, Edwina Hejmowskiego i innych.

Był to okres modny na ćwiczenia siłowe. Powstały nowe ośrodki kulturystyczne, przybywało ćwiczących. Szacowano , że już po koniec 1962 roku, kulturystykę uprawiało ok. 300 tys. osób, głównie młodzież, a ok. tysiąca osób miało ambicję startu w zawodach. Kulturystyka stała się w kraju masową formą kultury fizycznej. Do tak znacznego wzrostu popularności ćwiczeń siłowych przyczyniło się czasopismo „Sport dla Wszystkich” - ukazujące się w nakładzie dochodzącym do 100 tys. egzemplarzy. W latach rozgrywania sopockich zawodów Redakcja „SdW” popularyzowała różne metody ćwiczeń siłowych i sprawnościowych oraz zachęcała do rywalizacji sportowej m.in. w Sopocie.

Mimo wzrastającej popularności kulturystyki nie zaliczano jej do dyscyplin sportowych. Była wręcz ignorowana przez władze polskiego sportu, a także przez prasę krajową ( z wyjątkiem „SdW” ), która nie wykazywała zainteresowania, nawet zawodami mistrzowskimi. Wraz z kometką i karate była tylko jedną z form rekreacji fizycznej prowadzoną przez TKKF i LZS. Dla sportowej kulturystyki nie było więc dotacji, specjalistycznego sprzętu, sal treningowych z pełnym zapleczem sanitarnym, nie wspominając o niezbędnej specjalistycznej opiece lekarskiej i odnowie biologicznej oraz odzywkach, które były zarezerwowane dla zawodników dyscyplin olimpijskich.

W tym okresie najlepsi kulturyści mogli tylko marzyć o stypendiach czy też o innych formach pomocy, które chociaż w części mogłyby rekompensować ich sportowy wysiłek. Mimo iż nie było tego co dziś nieodzowne dla współczesnego mistrza kulturysty, trenowano z przyjemnością i pasją, uzyskując na owe czasy imponujące

wyniki siłowe, dużą sprawność fizyczną i estetyczne umięśnienie.

W zawodach sopockich brało się udział dla własnej satysfakcji i aby sprawdzić efekty treningu w rywalizacji z innymi. Nie przeszkadzało, że na zawody jechało się przeważnie w przepełnionym pociągu, stojąc ponad 8 godzin, a w czasie zawodów spało się w oddalonych o kilka kilometrów od kortów „kurnych chatkach” o wymiarach 3x3 metry, z dwoma piętrowymi łóżkami, a do łazienki było nie mniej niż 100 m. Było też normą stołowanie się w barze mlecznym.

Te wszystkie utrudnienia nie zmniejszały chęci i entuzjazmu sprawdzenia się w mistrzowskiej rywalizacji. Co roku na przełomie lipca i sierpnia zawodnicy zjeżdżali do Sopotu. W pierwszych mistrzostwach startowali zawodnicy już dobrze zbudowani, sprawni, silni - przeważnie uprawiający wyczynowo inne niż kulturystyka dyscypliny sportowe: podnoszenie ciężarów, lekką atletykę, judo, gimnastykę, wioślarstwo. Byli najlepszymi z grona ponad tysiąca rekreacyjnie ćwiczących w kilku ośrodkach. W następnych latach przybywało uczestników. Przeważali typowi kulturyści, wyłonieni w drodze ogólnokrajowych eliminacji. Chętnie też – poza konkursem - występowali zawodnicy z ZSRR, Czechosłowacji, NRD, Węgier, Szwecji. Raz był też zawodnik z Omanu.

Do 1967 roku sopockie zawody kojarzą się też z sukcesami zawodników warszawskiej „Syrenki”, których przeważnie w finałach każdej kategorii było najwięcej. Główna w tym zasługa Henryka Jasiaka -instruktora i redaktora „SdW”, wspomaganego przez Józefa Radziwiłkę, czołowego zawodnika z początku lat 60 –tych.

Szczególnie korzystne dla dalszego rozwoju kulturystyki w Polsce było nawiązanie międzynarodowych kontaktów z działaczami i zawodnikami z krajów socjalistycznych, a szczególnie z ZSRR i Czechosłowacji gdzie poziom sportowy i masowość kulturystyki była bardzo wysoka. Następstwem tego były m.in. starty polskich zawodników w silnie obsadzonych imprezach międzynarodowych.

Z roku na rok sopockie zawody były coraz lepiej zorganizowane i wzrastał ich poziom sportowy. Doceniała to wspaniała publiczność, która zawsze szczelnie wypełniała centralny kort klubu tenisowego – pamiętający świetność polskiego tenisa lat 30- tych i nagradzała występy zawodników, gromkimi brawami.

Zawodom towarzyszyła atmosfera niepowtarzalnego uroku miasta. W pamięci pozostają spacery po najdłuższym w Polsce molo i wspaniałej słonecznej plaży oraz wodne igraszki. Wszędzie były tłumy wczasowiczów i niczym nieskrępowane, zgrabne i ładnie opalone dziewczęta z włosami na Marinę Vlady lub Jean Seberg, wpatrzone w kulturystów. 

Popisy na kortach i plaży to była naturalna, niepowtarzalna rewia mięśni, sprawności i siły, wynikająca z założeń ówczesnej kulturystyki, lansującej wszechstronność, a więc nie tylko rozwój umięśnienia , który obecnie jest przeważnie jedynym celem ćwiczącego. Były wspaniałym naturalnym sposobem propagowania ćwiczeń kulturystycznych.

Można stwierdzić, że herosi sopockich zawodów dziś wydaliby się „małymi” w porównaniu z ponad 100 kilogramowymi zawodnikami, ale byli nie tylko proporcjonalnie zbudowani, silni, lecz także sprawni fizycznie i mieli szczęście , że ćwiczyli i startowali w epoce bezkoksowej.

Od zawodów sopockich upłynęło już ponad 30 lat, a ich uczestnicy, obecnie panowie dobrze po 50 –tce , przeważnie jeszcze ćwiczą. Z licznej grupy tych, którzy zachowali sportową sylwetkę, zdrowie i krzepę, mogącą imponować dużo młodszym, można wymienić m. in. : Bogusława Krydzińskiego, Jerzego Pachockiego, Leopolda Dzitkowskiego, Jana Rozmarynowskiego, Stefana Krajewskiego, Stanisława Ptaszyńskiego, Sławomira Filipowicza. W zawodach dla weteranów startują dziś: Józef Radziwiłko, Wiesław Chałas, Marian Glinka. Czy za 40 lat, będzie można napisać to samo o aktualnych naszych mistrzach kulturystyki?

Z uczestników zawodów wyłonili się znakomici instruktorzy, sędziowie i organizatorzy oddani kulturystyce m. in. Jerzy Baranowski z Wrocławia, Leopold Dzitkowski z Piotrkowa Tryb., Henryk Jasiak, Andrzej Jasiński ,Józef Radziwiłko, Mirosław Wożniak, Jan Włodarek, Seweryn Sawicki z Warszawy, Stefan Polis i Mieczysław Połacik z Częstochowy, Józef Stelmasiak z Łodzi, Ryszard Sarnowski z Piły, Wiesław Wnęk z Krakowa, Stanisław Wielgus z Gdańska, oraz Zdzisław Radulski i Jerzy Gorzkowski - organizatorzy ogólnopolskich zawodów w Radomiu. Wśród „nauczycieli” kulturystyki poczesne miejsce zajmuje Witold Majchrzak z Bydgoszczy - wszechstronny atleta, utytułowany bokser, ciężarowiec i zapaśnik znany też z cyrkowych pojedynków z niedźwiedziem.

Wraz z zawodami w Sopocie zakończyła się bezkoksowa epoka w naszej kulturystyce. Cel ćwiczeń „siła, sprawność, zdrowie” ukształtowany pod koniec lat pięćdziesiątych przez Stanisław Zakrzewskiego został osiągnięty i sprawdził się w praktyce w zawodach sopockich. Pomimo, że od ostatnich zawodów upłynęło tak wiele lat , to wciąż jest aktualny.

Dowodem tego może być stale zwiększająca się ilość ćwiczących rekreacyjnie, w różnym wieku, którzy dążą do poprawy swojego umięśnienia , sprawności fizycznej i siły.

(Jan Włodarek)